baner_formula_2024

Bez opryskiwaczy tunelowych nie zmniejszymy zużycia środków ochrony roślin

Opryskiwacz tunelowy w sadzie
Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
VK
Email

Opryskiwacze tunelowe wciąż należą do rzadkości pomimo niekwestionowanych korzyści płynących z ich zastosowania w towarowej produkcji owoców. Nad nieliczną grupą pasjonatów tej techniki opryskiwania dominują sceptycy, którzy zauważają wprawdzie, ile pożytku może przynieść redukcja zużycia środków ochrony roślin (ś.o.r.) i mniejsza zależność od wiatru, ale nie akceptują wysokiej ceny i pewnych trudności z manewrowaniem w sadzie. Wszystko jednak wskazuje, że ta wciąż niedoceniona technika opryskiwania spotka się w końcu z szerszym zainteresowaniem, a to za przyczyną Europejskiego Zielonego Ładu, który nakazuje zmniejszenie zużycia ś.o.r. o 50% do 2030 r.

Jak dotąd brakuje sensownych pomysłów na sprostanie tym niezwykle rygorystycznym nakazom. Całkowite zaniechanie użycia syntetycznych ś.o.r. i ukierunkowanie sadownictwa na produkcję ekologiczną nie jest żadnym rozwiązaniem. Może więc w tej dramatycznej sytuacji warto zainteresować się tunelową techniką opryskiwania. Choć badania nad nią rozpoczęto w Instytucie Ogrodnictwa jeszcze po koniec lat 70. ubiegłego stulecia, to do dnia dzisiejszego nie udało się wdrożyć tej techniki do praktyki sadowniczej. Już z górą 20 lat temu zbudowaliśmy taki opryskiwacz wspólnie z firmą z KFMR „Krukowiak”, ale w owym czasie potencjalni nabywcy uznali, że się to nie opłaca, gdyż opryskiwacz był zbyt drogi, a ceny ś.o.r. niskie. Wychodząc naprzeciw tym oczekiwaniom, opracowaliśmy w latach 2016–2019 wspólnie z firmą „Bury Maszyny Rolnicze” z Kutna, dwie tanie wersje prostych opryskiwaczy tunelowych wykorzystujących wentylator i podwozie przyczepianego opryskiwacza sadowniczego. Pierwszy z nich był wyposażony w jeden, a drugi w dwa rozsuwane tunele mocowane z boku zbiornika cieczowego.

Dla przypomnienia przedstawiam podstawowe zalety tunelowej techniki opryskiwania. Za najważniejsze uważa się osłonięcie strefy opryskiwania przed wiatrem i możliwość odzyskiwania części traconej dotąd cieczy opryskowej. Największe oszczędności (około 40%) osiągaliśmy w sadach karłowych, podczas i po kwitnieniu, gdy ochrona sadów jest najbardziej intensywna. W fazie pełnego ulistnienia ilość odzyskiwanej i powtórnie wykorzystanej cieczy wynosiła około 20%. W obecnie zakładanych sadach, charakteryzujących się coraz mniejszą retencją, czyli zdolnością drzewa do zatrzymywania kropel cieczy przez organy drzewa, objętość odzyskiwanej cieczy będzie większa. Osłonięcie zaś strefy opryskiwania sprzyja poprawie równomierności naniesienia cieczy opryskowej i uzasadnia redukcję dawek ś.o.r. nawet o 30%, co w połączeniu z recyrkulacją cieczy opryskowej umożliwia zredukowanie zużywanych ś.o.r. o ponad połowę. Z powyższej analizy wynika, że tylko dzięki zastosowaniu tunelowej techniki opryskiwania można sprostać założeniom Europejskiego Zielonego Ładu.

Z recyrkulacją wiąże się efekt „samoregulacji” dawki cieczy, który jest nierozerwalnie związany z rosnącą retencją korony drzewa wraz ze zwiększaniem się powierzchni liści w trakcie sezonu wegetacyjnego. We wczesnych fazach rozwojowych drzewa mogą zatrzymać tylko niewielką część cieczy, pozostała objętość jest wychwytywana przez ściany tunelu i przez układ recyrkulacji, a następnie wraca z powrotem do zbiornika. Jednocześnie ilość odzyskiwanej cieczy maleje wraz ze zwiększaniem się powierzchni liści w trakcie sezonu, pomimo stosowania stałej dawki cieczy (l/ha). Można więc uznać, że opryskiwacz tunelowy samoczynnie realizuje koncepcję Rolnictwa Precyzyjnego, dostosowując dawkę ś.o.r. do lokalnych potrzeb, co ułatwia ustalanie parametrów pracy opryskiwacza tunelowego (liczba i wielkość rozpylaczy, ciśnienie, prędkość robocza), które mogą być stałe w całym sezonie zabiegów, a drzewo samo „decyduje”, ile może zatrzymać cieczy. Z tego powodu ryzyko popełnienia błędu podczas kalibracji opryskiwacza jest znacznie mniejsze niż dla opryskiwaczy tradycyjnych.

Mniejsza zależność od wiatru podczas wykonywania zabiegów jest trudną do przecenienia zaletą opryskiwaczy tunelowych. Wydłuża się wówczas tzw. okno zabiegowe, czyli okres, w którym występują optymalne warunki atmosferyczne na wykonanie opryskiwań, co ułatwia terminową realizację programu ochrony. W tradycyjnej technice opryskiwania powszechnym sposobem uniezależnienia się od niesprzyjających warunków atmosferycznych jest wybór dogodnej pory dnia, w tym zwłaszcza godzin późno popołudniowych i nocnych. W praktyce taki wybór nie zawsze jest możliwy, ponieważ bywają okresy 1–2-tygodniowe z wietrzną pogodą uniemożliwiającą wykonywanie zabiegów nawet nocą. Najczęściej wybierane jest gorsze rozwiązanie, czyli wykonanie opryskiwań podczas nadmiernego wiatru, przez co zabiegi najczęściej okazują się nieskuteczne. Może więc warto rozejrzeć się za opryskiwaczem tunelowym?

We wczesnych fazach rozwojowych drzewa mogą zatrzymać tylko niewielką część cieczy, pozostała objętość jest wychwytywana przez ściany tunelu i przez układ recyrkulacji, a następnie wraca z powrotem do zbiornika.

Prof. dr hab. Ryszard Hołownicki
Instytut Ogrodnictwa – PIB w Skierniewicach

Jedna odpowiedź

  1. Ok, wszystko fajnie tylko w nasadzeniach z konstrukcją pod siatki antygradowe nie ma możliwości wjechania takim opryskiwaczem.
    W starszych nasadzeniach z przechylonymi rządkami podobnie.
    Więc dla kogo ten sprzęt ?

Czytaj więcej