Pan Patryk Fiutowski prowadzi ekologiczne gospodarstwo sadownicze w miejscowości Cielądz (pow. rawski). Przed siedmioma laty zdecydował o konieczności zmiany profilu produkcji. Nie ukrywa, że uprawa ekologiczna wymaga znacznie więcej wysiłku niż konwencjonalna, ale kluczem do sukcesu jest odpowiednia profilaktyka.
Jabłonie i grusze
Sadownik uprawia głównie sporty ‘Gali’ (nasadzenia są 11-, 10- i 7-letnie), ‘Red Jonaprince’ (najstarsza kwatera ma 15 lat, najmłodsza 4 lata), ‘Jonagoreda’, odmiany z grupy ‘Red Delicious’, ‘Golden Deliciousa’, ‘Idareda’ i ‘Empire’. W przypadku gruszy najstarsza kwatera odmiany ‘Konferencji’ została założona 21 lat temu, są też jej nasadzenia 7- i 2-letnie. W gospodarstwie uprawiana jest także odmiana ‘Nojabrskaja’ – są to nasadzenia tegoroczne oraz 15-letnie. Drzewka pochodzą ze szkółki Gospodarstwo Szkółkarskie Andrzej i Szymon Nowakowski, a materiał nasadzeniowy grusz ze Szkółki drzewek i krzewów – Rafał Dudek. Drzewa prowadzone są przy konstrukcji wspierającej z zastosowaniem słupów strunobetonowych Agzis, których producentem są rodzice p. Patryka. Część kwater chroniona jest przed przymrozkami za pomocą zraszania nadkronowego, a także siatek przeciwgradowych. W kwestii nawadniania sadownik współpracuje z firmą Milex.
Decyzja o przejściu na uprawę ekologiczną wynikała z chęci sprawdzenia się w nowej dziedzinie. Obserwując dużą ilość konwencjonalnych nasadzeń jabłoni i gruszy, postanowiliśmy spróbować czegoś mniej popularnego. Uprawa ekologiczna wydawała się mieć lepszą przyszłość w kontekście rosnących kosztów pracy, prądu i paliwa. Liczyliśmy, że będzie to nisza, która pozwoli na poprawę opłacalności – wyjaśnia
p. Patryk. Jak mówi sprzedaż gruszek z produkcji ekologicznej zależy od roku. Dwa lata temu musiałem sprzedać większość plonów na rynku konwencjonalnym, ale w zeszłym roku udało mi się sprzedać wszystko jako owoce ekologiczne. Wiele zależy od aktualnej podaży – dodaje.
Ochrona i nawożenie
Sadownik potwierdza, że ochrona i nawożenie w sadzie ekologicznym stanowi o wiele większe wyzwanie niż w produkcji konwencjonalnej. Jeśli chodzi o zabiegi, jest ich zdecydowanie więcej. Cała uwaga skupia się na zabiegach zapobiegawczych. Konieczna jest większa liczba wyjazdów, bo nie możemy zabezpieczyć sadów na kilka dni do przodu, nie mamy także do dyspozycji wielu rozwiązań interwencyjnych. Wszystkie zabiegi muszą być wykonywane na bieżąco. W tym roku presja ze strony parcha jabłoni była na szczęście nieco mniejsza niż w poprzednim sezonie, ale i tak musieliśmy postawić na szczelny program ochrony. Mając na myśli działanie interwencyjne, stosujemy głównie SulfiCal®, czyli nawóz siarkowo-wapniowy na bazie wapna siarkowego. Jednak nawet w tym przypadku przyjmujemy 24-godzinny okres pewności co do działania. Mimo wszystko uważam, że preparaty ekologiczne są skuteczne zarówno zapobiegawczo, jak i interwencyjnie. Kaptan zamieniliśmy na VitiSan® (wodorowęglan potasu), a SulfiCal® stosujemy właśnie na początku sezonu. Siarkowe preparaty mogą niszczyć sprzęt, ale w przypadku SulfiCal-u®® takiegoproblemu nie ma – wyjaśnia. Również dzięki preparatom siarkowym udaje się utrzymywać pod kontrolą mączniaka jabłoni.
W uprawie gruszy najwięcej problemów przysparza miodówka gruszowa. Natomiast w sadach jabłoniowych szczególnej uwagi wymaga owocówka jabłkóweczka i zwójki liściowe, ale w tym przypadku stosowane są blokery rozmnażania w postaci zawieszek feromonowych Isomate CTT, dzięki czemu zagrożenie jest minimalne. Są one wykorzystywane już od sześciu lat w gospodarstwie. W ekologicznym sadzie gruszowym podstawową metodą walki z miodówką jest prewencja, głównie przy użyciu glinki kaolinowej oraz biopreparatów na bazie czosnku. Zastosowanie biologicznego preparatu VitiSan®, którego działanie opiera się na kontaktowym i powierzchniowym działaniu wodorowęglanu potasu, również przynosi pozytywne efekty, ponieważ osusza rosę miodową – dodaje p. Patryk. W poprzednich sezonach nieco problemów przysparzały wtórne infekcje parcha, który pojawił się około dwóch tygodni przed zbiorem owoców i trudno było go zwalczyć. W zeszłym roku p. Patryk wprowadził jednak do ochrony miedź systemiczną, która przyniosła zadowalające efekty. Dużą rolę w prowadzeniu sadu ekologicznego odgrywają też organizmy pożyteczne. Co do koszenia trawy, staram się ograniczać zabiegi do połowy czerwca, aby dać szansę pożytecznym organizmom. Koszę też ją co w drugim rzędzie, aby nie wykosić wszystkich roślin naraz – dodaje. Natomiast jeśli chodzi o nawożenie, stosowany jest granulowany obornik i kompost.
Przymrozki nas nie ominęły
Część kwater w sadzie chroniona jest przed przymrozkami za pomocą zraszania nadkoronowego. W tym roku w jednej z kwater sadownik zdecydował się też na ochronę za pomocą ognisk. Rozpiął również siatki przeciwgradowe, aby nieco podnieść temperaturę w sadzie. Jakie efekty? Pan Patryk najlepiej ocenia ochronę za pomocą zraszaczy przeciwprzymrozkowych i w przyszłości planuje dalsze inwestycje w tym kierunku. Aby utrzymać się w biznesie, trzeba część plonu w gospodarstwie zabezpieczyć – nie tylko polisami ubezpieczeniowymi (które teraz trzeba zawierać jesienią, co jest nieprzewidywalne). W tym roku na kwaterze z odmianą ‘Idared’ zdecydowałem się na rozpalenie ognisk, co być może sprawdza się w uprawie czereśni, ale w sadzie jabłoniowym oceniam to rozwiązanie niezbyt dobrze – jest pracochłonne i kosztowne. Prawdopodobnie nie zdecydowałbym się ponownie na taki krok – mówi sadownik. W sadzie gruszowym, gdzie użyto instalacji zraszającej, duża część zawiązków ocalała, nie ma na nich również ordzawień (fot. 2). Niestety, nieco inaczej jest na kwaterze niechronionej – tutaj na zawiązkach można zaobserwować ordzawienia, a nawet spękania.
W tym sezonie wszyscy mają podobny problem, więc może takie owoce także będą akceptowalne. Jeśli chodzi o jabłonie, sytuacja jest zróżnicowana. Najlepiej przymrozki przetrwała ‘Gala’. Jeśli nie wystąpią nieprzewidziane okoliczności, to plonowanie oceniam na około 35 ton/ha. Natomiast w przypadku odmiany ‘Golden Delicious’ nie liczę na zadowalający plon, bo drzewa kwitły słabo. Słabe plonowanie będzie dotyczyło również odmian z grupy ‘Red Delicioius’ oraz ‘Red Jonaprince’ – dodaje.Podobne obserwacje zgłaszają sadownicy z wielu regionów, czy można zatem liczyć na lepsze ceny i większy popyt? Zdaniem p. Patryka najważniejsza jest sytuacja globalna. Wszystko zależy od tego, czy owoców tych będzie mniej w całej Europie.
Zaplecze maszynowe
Ulubioną marką ciągników p. Patryka jest Deutz-Fahr (fot. 3). Bardzo polubiliśmy ten sprzęt. Oczywiście są pewne cele, do których dążymy, ale realizacja jeszcze przed nami – chodzi o zestaw Fendt i BAB Turblow. Bardzo możliwe, że opryskiwacz tej marki pojawi się w naszym gospodarstwie już w tym roku. Natomiast nasi pracownicy zabiegi wykonują za pomocą ciągników Kubota i opryskiwaczy Dominiak – informuje. Pierwszy opryskiwacz tej marki został kupiony w 2012 roku. Łącznie przy zabiegach wykorzystywane są zestawy: trzy Deutz-Fahr + opryskiwacze Dominiak i dwa Kubota również z opryskiwaczami Dominiak. We wszystkich kwaterach konstrukcja wspierająca oparta jest na słupach ze strunobetonu, więc trawa pod drzewami koszona jest za pomocą kosiarki rotacyjnej (fot. 4). Sprzęt ten skonstruowałem wspólnie z naszym mechanikiem – mówi p. Patryk.
Justyna Dobrosz – Sad24.pl