Spadek żyzności gleb obserwowany jest prawie na całym świecie. Niestety często to co miało ułatwić pracę rolnika, czyli nowoczesny sprzęt, nawozy mineralne i pestycydy, używane w niewłaściwy sposób prowadzą do zubożenia gleby. Są znane sposoby regeneracji gleby, ale te zabiegi wymagają systematyczności oraz cierpliwości.
Po pierwsze diagnoza.
Wielu rolników pracuje od lat według wypracowanych schematów i nawet jeśli zbierają coraz niższe plony to zawsze można za to obarczyć pogodę, słabszy materiał siewny czy nie do końca skuteczną ochronę roślin. Warto jednak pamiętać, że podstawą zdrowej produkcji roślinnej jest zdrowa gleba. To warsztat rolnika, o który trzeba właściwie zadbać. Jest to szczególnie ważne teraz w dobie coraz częściej występujących gwałtownych zjawisk pogodowych.
Najlepiej zacząć od szczegółowej analizy chemicznej gleby, uwzględniającej oprócz zasobności składników pokarmowych również jej odczyn, a także zawartość próchnicy. Dane statystyczne wskazują, że tylko ok. 30% gleb w naszym kraju jest poddawane analizie. Dodając do tego rolników którzy wykonują badania, ale niekoniecznie stosują się do zaleceń, to bardzo źle wygląda. Dobrą praktyką jest też wykonanie tradycyjnej odkrywki glebowej i przyjrzenie się jak wyglądają poszczególne warstwy gleby. Na tym etapie warto skorzystać z doradztwa specjalisty żeby prawidłowo ocenić jakie zabiegi i w jakiej kolejności wykonywania są najpilniejsze.
Po drugie zmiana złych nawyków.
Dysponując wynikami analizy gleby oraz obserwacjami z odkrywki glebowej należy przemyśleć, jak uprawiać glebę żeby poprawić jej żyzność. Które z praktykowanych działań można zastąpić innymi. Gleboznawcy jako jedną z przyczyn spadku żyzności wskazują zbyt głęboką orkę oraz zbyt często wykonywane uprawy. Wyniki doświadczeń z wielu ośrodków naukowych na świecie wskazują, że w celu ograniczenia erozji i parowania oraz wnoszenia materii organicznej do gleby sprawdzają się tak zwane metody konserwujące, uproszczone, w których tradycyjna orka zastępowana jest przez inne specjalistyczne narzędzia. Rezygnacja z orki to duża zmiana i nie każdy jest na nią gotowy. Tym bardziej, że dochodzą głosy z gospodarstw europejskich, w których z powodu trudności w zwalczaniu uciążliwych chwastów, po latach uprawy bez pługa wraca się do orki. Zdaniem specjalistów są to rzadkie przypadki i wynikają one z innych błędów popełnionych w uprawie. Może na początek starać się spłycić orkę i wybrać inne rozwiązania. Poza samym sposobem uprawy gleby kluczowe są również inne elementy m.in. płodozmian, uprawa między plonów oraz nawożenie organiczne. Analizując strukturę upraw w Polsce zdecydowanie dominują zboża i kukurydza (70-80%). W takim układzie nie da się ułożyć prawidłowego płodozmianu. Ale są jeszcze możliwości uprawy między plonów. Jest wiele stereotypów mówiących np. o tym, że rośliny te wyciągają wilgoć z gleby oraz że nie ma czasu na ich wysianie, ale doświadczenia pokazują, że pozostawiając puste pole również tracona jest wilgoć wskutek parowania gleby. Mierząc temperaturę gleby w czasie upału, powierzchnia odkrytego pola nagrzała się do 47 stopni Celsjusza podczas gdy znajdujące się po sąsiedzku pole okryte ściółką, na której rósł poplon wskazało aż o 20 stopni Celsjusza niższą temperaturę. To tylko jedna z zalet, ale naukowcy podkreślają, że poplon poplonowi nie jest równy. Konieczne jest właściwy dobór gatunków.
Brak lub niewystarczające nawożenie organiczne to kolejny winowajca spadku żyzności gleb. Dawniej powszechne było łączenie produkcji roślinnej ze zwierzęcą, która zapewniała stały dostęp obornika. Obecnie takie gospodarstwa należą do rzadkości. Można jednak szukać innych źródeł materii organicznej np. jak pozostawienie na polu słomy po zbiorze zbóż, podłoże popieczarkowe czy kompost. Kolejnym wsparciem w regeneracji gleby są produkty mikrobiologiczne wzbogacające środowisko w pożyteczne bakterie odpowiedzialne za rozkład materii organicznej.
Po trzecie myślenie długofalowe.
Eksperci analizujący stan gleb i procesy w nich zachodzące zwracają uwagę, że regeneracja jest procesem długotrwałym. Ponadto nie ma jednego uniwersalnego przepisu ratującego glebę przed odpróchnicznieniem. Jednak często zmieniając stare nawyki i wprowadzając nawet niewielkie zmiany można powoli wpływać na poprawę stanu gleby. Trzeba się nastawić na to, że aby widoczne były efekty, przyroda zmusi nas do czekania, ale potem odwdzięczy się plonem. Najważniejsze jest pozytywne nastawienie i otwartość na nowe rozwiązania. Warto skorzystać z doświadczenia innych rolników. W ostatnim czasie dużo się mówi o roli płodozmianu i międzyplonów.
Okres po żniwach to idealny moment na wykorzystanie pola pod międzyplon. Trzeba tylko zastanowić się jakie gatunki roślin na danym polu przyniosą najwięcej korzyści.
Aleksandra Andrzejewska