Agrotech to targi typowo rolnicze. Dominują potężne agregaty, ciągniki, pługi oraz maszyny leśne. Podobnie jak w ubiegłym roku, również podczas edycji 2024 udało się jednak wypatrzyć kilka sadowniczych nowości. Niewykluczone, że coś nam również umknęło ponieważ powierzchnia wystawowa była bardzo duża.
PPHU Wachowski – otrząsarka Tornado Pro
To zdecydowanie najciekawsza premiera z punktu widzenia branży sadowniczej. Taką konstrukcję firma zaprezentowała po raz pierwszy w Polsce. W kwestii otrząsarek do wiśni, producenci dążą do zautomatyzowania wysuwania plandek. Stąd na rynku kilka lat temu pojawiały się konstrukcje na łukach, automatycznie wysuwające plandeki pod drzewa. Jednak ich koszt to obecnie około lub ponad 200 tys. zł, więc kupujący muszą mieć duże areały, aby zakup maszyny się zwrócił. Natomiast w otrząsarce Tornado Pro funkcję łuków pełnią specjalne wózki z czterema kołami, które wyjeżdżają z maszyny i rozciągają plandeki pod drzewami. Następnie wracają na swoje miejsce, transportując owoce na centralną taśmę. Wózki są napędzane hydraulicznie i sterowane przez jednego operatora. Przewody hydrauliczne rozwijają się ze specjalnych rolek. Dzięki temu obsługa maszyny jest prosta i tańsza. Ogólna konstrukcja i zamysł technologiczny jest znany z wielu innych tego typu maszyn na rynku. Jak przekonuje producent, wydajność pracy jest tylko nieznacznie niższa w porównaniu do maszyn rozwijających plandeki na łukach. Konstruktorzy zalecają wykorzystywanie tej otrząsarki w sadach z większymi drzewami, posadzonymi w rozstawie powyżej 1,5 m w rzędzie. Wózki produkowane są w dwóch szerokościach, a opcjonalnie można zamówić plandekę ze sprężynami, kamerę i inne udogodnienia.
Koszt maszyny to około 150 tys. zł brutto. Mając na uwadze porównywalną wydajność do otrząsarek na łukach, różnica ponad 50 tys. zł jest istotnym argumentem na korzyść producenta z Bełżyc. Można przypuszczać, że rozwiązanie to z czasem zdobędzie popularność. W Polsce mechaniczny zbiór wiśni staje się standardem, a przy rosnących kosztach pracy nie będzie już dla niego alternatywy.
Sekatory elektryczne od Makity
Elektronarzędzia marki Makita znajdziemy w wielu gospodarstwach sadowniczych, najczęściej są to wiertarki, wkrętarki czy szlifierki kątowe. Sekatory elektryczne tej firmy są natomiast rzadziej spotykane mimo, iż np. model DUP361 z baterią w plecaku dostępny jest na rynku już od kilku lat. Podczas targów Agrotech 2024 firma zaprezentowała dwa nowe modele sekatorów elektrycznych: kompaktowy i z baterią na przewodzie. Być może te rozwiązania zdobędą serca sadowników. Pierwszy z nich to UP100D – umożliwia cięcie gałęzi o średnicy do 25 mm, oferuje progresywne cięcie oraz dwustopniową regulację kąta otwarcia ostrza. Diody LED informują o włączeniu urządzenia, niskim poziomie baterii oraz przegrzaniu. Smarowanie odbywa się przez zewnętrzny port. Masa tego sekatora (bez baterii) wynosi zaledwie 680 g, z bateriami do 1100 g, a to już dość dużo. Po kilku godzinach pracy różnica w stosunku do konkurencji będzie odczuwalna. Zaletą jest jednak system baterii kompatybilnych z innymi narzędziami firmy. Jeśli mamy już baterię i ładowarkę, możemy kupić samo narzędzie bez dodatkowych akcesoriów. Cena sekatora Makita DUP100D bez akumulatorów i ładowarek wynosi około 3300 zł brutto.
DUP180 to drugi z modeli, tym razem z baterią mocowaną do paska. Sekator ten umożliwia cięcie gałęzi o średnicy do 30 mm, co w półkarłowym sadzie jest wystarczające. Zazwyczaj mamy możliwość ustawienia dwóch średnic cięcia. Model ten ma czterostopniową regulację otwarcia ostrza, co jest ciekawą opcją pracy w różnych nasadzeniach. Jego masa to zaledwie 680 g, co jest świetnym wynikiem, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę preferencje sadowników szukających możliwie najlżejszego sekatora. Producent udziela pełnej, 3-letniej gwarancji. Ponadto w sekatorze tym wykorzystano trzy autorskie technologie producenta: zwiększoną odporność na pył i wilgoć, bezszczotkowy silnik prądu stałego oraz system zapewniający efektywną pracę w niskiej temperaturze. Na w pełni naładowanym akumulatorze o pojemności 6 Ah możemy wykonać 8000 cięć. Jest to akumulator o największej pojemności, o napięciu 18 V. Kosztuje 470 zł. Natomiast sam sekator (bez baterii) kosztuje 2950 zł, co czyni go konkurencyjnym w porównaniu z topowymi markami na rynku. Zatem zestaw minimum (sekator + ładowarka + akumulator 6 Ah) to wydatek rzędu 3600 zł.
ZETOR COMPAX 20
Z oferty firmy Zetor w sprzedaży od jakiegoś czasu są modele Compax CL 26 i Compax CL 26 Plus, ale w Kielcach po raz pierwszy pokazano również najmniejszy model – Compax CL 20. To mały, kompaktowy ciągnik o masie 1080 kg, idealny np. do pracy na plantacjach jagodowych. Mimo niewielkich rozmiarów, oferuje napęd 4 x 4 załączany mechanicznie. Skrzynia biegów ma trzy biegi i dwa zakresy. Zatem mamy 6 biegów do przodu i 2 biegi do tyłu. Do dyspozycji są również dwa wyjścia hydrauliczne umieszczone z tyłu maszyny. Wałek obraca się z prędkością 540 obr./min. Model ten jest wyposażony w trzycylindrowy silnik Perkinsa o mocy 18,5 KM i pojemności 900 cm3, co gwarantuje niskie spalanie. Na targach prezentowano maszynę z kabiną polskiej produkcji (Naglak). Koszt takiego Zetora z kabiną to 80 tys. zł brutto. Oferowany jest on również z ramą ochronną ROPS.
Karol Pajewski, współpraca