Trwa właśnie kwitnienie roślin wydających owoce. Pszczoły miodne wedle różnych szacunków odpowiadają za zapylenie 55-70% roślin owadopylnych na świcie. To także bardzo ważne organizmy w sadach i na plantacjach jagodowych w okresie ich kwitnienia. Dlaczego warto mieć pszczoły w gospodarstwie sadowniczym? O tym poniżej.
Więcej owoców, lepsza jakość handlowa
Dobre zapylenie jest podstawą do uzyskania wysokiego plonu. Chodzi tu jednak nie tylko o ilość owoców, ale też ich jakość. Dostateczna obecność pszczół na plantacji sprawia, że owoców jest po prostu więcej.
Robotnice odwiedzają kwiaty w poszukiwaniu nektaru i pyłku. Im więcej przypada ich na daną powierzchnię sadu czy jagodnika, tym większa jest szansa, że uzysk plonu liczony np. w sztukach z pędu czy rośliny będzie większy.
Owoce z dobrze zapylonych kwiatów są także większe i bardziej regularne w kształcie. Te cechy, podobnie jak ilość owoców, mają wpływ na finalną produktywność kwatery. Większa liczba cięższych owoców to po prostu wyższa masa plonu, a przecież owoce sprzedajemy najczęściej właśnie na wagę, np. na kilogramy w sprzedaży bezpośredniej, czy tony, gdy w grę wchodzą transakcje z odbiorcami hurtowymi.
Duży kaliber i regularny kształt owoców to także czynniki ułatwiające sprzedaż i pozwalające na uzyskanie wyższych stawek za owoce. Korzyść z optymalnego zapylenia plantacji jest zatem potrójna.
Czy właściciel gospodarstwa sadowniczego musi być pszczelarzem?
Takie połączenie kompetencji ma wiele zalet. W gronie najważniejszych warto wymienić:
- pewność dostępności pszczół w okresie, gdy będą potrzebne
- pełnię decyzyjności w zakresie rozporządzania nimi, np. w zakresie tymczasowej relokacji uli
- możliwość dostosowania ras i linii pszczół miodnych do uwarunkowań gospodarstwa
- dla wielu ogrodników to hobby i odskocznia od produkcji typowo roślinnej
- pozyskiwanie miodu, obnóży pyłkowych, pierzgi czy propolisu, uloterapia w trakcie prac przy pszczołach
Posiadanie pszczół to jednak także pewne obowiązki i niedogodności. Wśród nich najważniejsze to:
- konieczność zapewnienia pastwisk pszczelich (tzw. pożytków) w okresie, gdy uprawy nie kwitną
- konieczność przeprowadzenia leczenia i karmienia zimowego
- inwestycje w sprzęt, odnawianie pogłowia owadów, naprawy itp.
Część sadowników faktycznie nabywa więc pszczoły i całorocznie zajmuje się nimi. Inni korzystają z usługowego zapylania świadczonego przez pszczelarzy wędrownych. Czasem takie relacje trwają latami i przynoszą korzyści obu stronom przez cały ten okres.
Czy pszczoła miodna to najlepszy wybór?
Z pewnością najbardziej uniwersalny, co nie oznacza, że najlepszy w każdych okolicznościach. Pszczoły budują bardzo silne rodziny. W czerwcu, w szczycie rozwoju takie superorganizmy mogą liczyć 60-70 tys. osobników, z czego ok. połowa to robotnice zapylające kwiaty. Wiosną, gdy kwitnie największa część upraw sadowniczych liczebności kolonii są niższe. Jednak nawet wówczas przewyższają wielokrotnie liczebnością inne popularnie wykorzystywane owady do zapylania upraw.
Optymalnym wariantem wydaje się być taki miks zapylaczy, w którym pszczoły miodne stanowią podstawę. Uzupełniająco można stosować trzmiele – na przykład do zapylania upraw w tunelach foliowych czy w uprawach gruntowych, gdy zachodzi obawa długotrwałego załamania pogody. Trzmiele ziemne latają przy niższych temperaturach, a nawet w lekkiej mżawce. W niektórych przypadkach stosuje się także murarkę ogrodową lub/i rogatą. Te owady latają znacznie słabiej niż pszczoły miodne. Nie są więc w stanie skorzystać z kwitnących roślin poza plantacją, które wielokroć mogą być znacznie bardziej atrakcyjne z uwagi na większą ilość wydzielanego nektaru lub wyższe stężenie cukrów w nim.
O czym jeszcze warto pamiętać planując zapylanie plantacji?
Pewne znaczenie mają także dziko występujące owady zapylające. W niektórych miejscach dość licznie występują populacje trzmiela kamiennika. To wytrwały zapylacz, a jego liczne występowanie dowodzi obfitości pokarmu w pobliżu plantacji i swiadczy pozytywnie o ogólnej kondycji flory i warunków bytowych dla owadów zapylających.
Planując współpracę z pszczelarzem wędrownym warto z kolei wziąć pod uwagę interesy lokalnych pasieczników. Może się okazać, że posiadają oni wystarczająco dużo pszczół i sprowadzanie kolejnych rodzin w dane miejsce nie jest potrzebne, a prowadzić może nawet do jego przepszczelenia. To zjawisko szkodliwe dla pszczół ale i uniemożliwiające wypracowanie zadawalających wyników przez ich właścicieli. Sprowadzenie pasieki wędrownej w bezpośrednie sąsiedztwo stacjonarnego gospodarstwa pszczelarskiego nie poprawi więc w niektórych okolicznościach zapylenia upraw a prowadzić może do pogorszenia się kondycji rodzin pszczelich i powstawania zatargów z sąsiadami.
2 Responses
Potrzebuje 1 albo 2 ule z pszczołami kupić ale nie wiem gdzie i jak
Potżebuje dwa ule z pszczołami kupić