Wielu plantatorów warzyw czuje się pokrzywdzona przez unijne programy wspierające rolnictwo. Nie ma w tej działalności specjalnych dopłat jak np. do buraka cukrowego, ziemniaka skrobiowego czy tytoniu lub chmielu (poza płatnością do pomidorów). Tymczasem, jeżeli sprawnie zaplanuje się zmianowanie, to można skorzystać z dopłat większych niż w typowej produkcji rolniczej.
Rzeczywiście jest tak, że prawie wszystkie warzywa są pozbawione specjalnych płatności w ramach WPR. Jednak warzywa to nie tylko marchew i inne gatunki okopowe, które degradują glebę. Są wśród nich także gatunki bobowate, jak groch łuskowy i cukrowy, fasola czy bób. Łącznie gatunków warzywnych z rodziny bobowatych w ostatnim roku (wg danych ARiMR) zasialiśmy w Polsce na ponad 47 tys. ha. Jest to całkiem duża powierzchnia jak na warzywa – przykładowo marchwi mieliśmy ostatnio nieco ponad 15 tys. ha, a ogórka ok. 5 tys. ha.
Co jest warzywem wg przepisów o dopłatach?
Według przepisów polskiego prawa o przyznawaniu dopłat w ramach WPR do warzyw zalicza się następujące gatunki (wg grup użytkowych):
- bobowate – bób, ciecierzyca, fasola, groch cukrowy, groch łuskowy;
- kapustowate – brokuł, jarmuż, kabaczek, kalafior, kalarepa, kapusta;
- korzeniowe – batat, brukiew jadalna, burak ćwikłowy, chrzan, kozibród, marchew jadalna, pasternak, pietruszka, rzepa jadalna, rzodkiew, rzodkiewka, seler, skorzonera;
- liściowe – burak liściowy, cykoria, dzięgiel, pieprzyca, rabarbar, rokietta, roszpunka, rukiew, sałata, szczaw, szpinak;
- cebulowe – cebula, czosnek, por;
- psiankowate – bakłażan (oberżyna), miechunka, papryka, pomidor;
- dyniowate – arbuz, cukinia, dynia, melon, ogórek;
- inne – karczoch, kukurydza cukrowa, pieczarka, szparag.
Z powyższego zestawienia widać, że gatunki warzywne to różne rodziny botaniczne, a nawet w ramach tej samej grupy użytkowej są gatunki o różnym pochodzeniu (np. w korzeniowych są marchew, pietruszka i seler z rodziny astrowatych oraz brukiew czy rzepa z kapustowatych). Dlatego układanie płodozmianu w gospodarstwie warzywniczym, które wymaga uwzględnienia pochodzenia genetycznego gatunków, daje szerokie możliwości. Z drugiej strony specjalizacja, np. w kierunku warzyw okopowych i konieczność posiadania sprzętu specjalistycznego zawęża takie szanse.
Zróżnicować strukturę upraw
Priorytetem każdego rolnika jest opłacalność produkcji. Produkcja warzywnicza zwykle wymaga znacznie wyższych nakładów niż typowa produkcja polowa. Jednak nie sposób uprawiać wyłącznie warzyw, zwłaszcza gatunków degradujących glebę jak korzeniowe, cebulowe i kapustowate. Pomysłem na wzbogacenie płodozmianu oraz skorzystanie z eksochematu „zróżnicowana struktura upraw”, który ostatnio wart może być 233,13 zł/ha. Warunkiem jest wprowadzenie na przynajmniej 20% gruntów ornych upraw poprawiających bilans materii organicznej. Poza tym w ekoschemacie nie może być więcej niż 65% powierzchni gruntów ornych dominującej uprawy. Jeżeli są tylko trzy uprawy, to najmniejsza nie może być mniejsza niż 10%. Jest jeszcze jeden warunek – udział upraw mających ujemny wpływ na bilans glebowej materii organicznej nie przekracza 30% powierzchni gruntów ornych w gospodarstwie.
Niestety na liście upraw o ujemnym bilansie należy sporo warzyw. Są to arbuz, bakłażan (oberżyna), brokuł włoski, burak ćwikłowy, brukiew, cukinia, czosnek, dynia (różne gatunki), jarmuż, kabaczek, kalafior, kapusta (różne gatunki), melon, ogórek, patison, pomidor, por, seler korzeniowy i topinambur (który nie jest jako warzywo, ale jako uprawa okopowa). Nie ma natomiast tam marchwi jadalnej, ale jest marchew pastewna. Cykoria także jest zaznaczona jako cykoria pastewna – choć tę trudniej będzie udowodnić, w agencji, że jest warzywem, ponieważ w zgłoszeniu jest tylko jako cykoria.
Do upraw poprawiających bilans materii organicznej w glebie, czyli tych które muszą stanowić co najmniej 20% gruntów ornych zalicza się także gatunki warzywne z rodziny bobowatych:
- bób,
- ciecierzyca,
- fasola wielokwiatowa,
- fasola zwykła karłowa,
- fasola zwykła tyczna,
- groch zwyczajny łuskowy,
- groch zwyczajny cukrowy.
Co ciekawe są na liście upraw poprawiających bilans materii organicznej jest także warzywo z innej rodziny – rukiew wodna z rodziny kapustowatych.
Nie oznacza to jednak, że gospodarstwo warzywnicze jest skazane tylko na ww. gatunki. Często nie pasują one do profilu specjalizacji. Jednak wielu z warzywników ma albo może łatwo skorzystać w ramach usługi z klasycznych maszyn do zbioru, czyli kombajnu zbożowego. Można zatem wprowadzić w płodozmianie inne z gatunków poprawiających bilans materii organicznej, np. groch na suche nasiona, bobik na lepszych glebach, soję, łubiny. Można zasiać także bobowate drobnonasienne, jak koniczyny czy lucerny i sprzedać zielonkę. Będzie to bardzo cenny przerywnik w płodozmianie z warzywami – który będzie miał pozytywny wpływ nie tylko na glebę, ale także stan fitosanitarny pola.
Co robić, gdy ziemi mało
Na ww. działanie pozwolić może sobie tylko ten, kto posiada stosunków dużo ziemi. Niestety – gospodarstwa warzywne w większości położone są na obszarach wokół dużych miast, gdzie każda piędź gruntów jest na wagę złota. Wprowadzić tam do zmianowania dodatkową roślinę bobowatą, zwłaszcza na powierzchni aż 20%, nie jest możliwe pod względem organizacyjnym i ekonomicznym. Czy zatem należy odpuścić sobie ekoschematy?
Nie. W gospodarstwie warzywniczym jest szansa na całkiem niezłe pieniądze z eksochematów. Wymaga to, jak prawie zawsze, nieco wysiłku. Jeśli ma się wyłącznie (lub prawie wyłącznie) warzywa, to można skorzystać z np. ekoschematów:
- międzyplony ozime lub wsiewki śródplonowe – 435,90 zł/ha;
- opracowanie i przestrzeganie planu nawożenia: wariant podstawowy – 87,18 zł/ha lub wariant z wapnowaniem – 261,54 zł/ha;
- wymieszanie obornika na gruntach ornych w terminie 12 godzin od jego aplikacji – 174,36 zł/ha (np. przed kapustnymi);
- biologiczna uprawa: wariant mikrobiologiczne środki ochrony roślin – 310,88 zł/ha lub wariant nawozowe produkty mikrobiologiczne – 87,18 zł/ha.
Zatem wbrew początkowym obawom wybór jest dość duży. Ale oprócz ww. eksochematów w warzywach dużym zainteresowaniem cieszy się działanie o nazwie integrowana produkcja roślin warzywniczych, który wart może być 1069,41 zł/ha.
Ekoschemat ten wymaga przystąpienia do systemu integrowanej produkcji – szkolenie, zgłoszenia do jednostki certyfikującej, przejście audytu itd. Jest w tym dość dużo biurokracji, ale myli się ten, kto myśli, że integrowana produkcja oznacza znacznie niższe plony, jakie są często w produkcji ekologicznej. Integrowana produkcja zbliżona jest do produkcji konwencjonalnej, z tym, że każde działanie z ochroną środkami ochrony roślin musi być umotywowane oraz poprzedzane innymi metodami ochrony. Węższa jest też lista środków ochrony roślin, ale nie jest to tak, że nie ma ich tam wcale.
Warto na koniec dodać, że integrowana produkcja opiera się na stosowaniu w pierwszej kolejności metod nie chemicznych, a jedną z nich jest właściwy płodozmian. Wyklucza to m.in. monokulturę. Jednak w warzywach na szczęście gatunków jest dużo i często są one z różnych rodzin botanicznych w ramach tej samej grupy użytkowej. Zatem można z głową ustawić płodozmian, skorzystać z najlepiej płaconego eksochematu integrowana produkcja oraz dobrać inny ekoschemat, który nie wyklucza się z nim. Przy okazji zadbamy o glebę i jej jakość na kolejne sezony.
Tomasz Czubiński


